"Bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie"
Jest to cytat, który chyba każda z nas chodź raz w życiu słyszała lub widziała na jakimś motywujacym obrazku.
Dla mnie dzisiejszego wieczoru to już nie jest jakiś tam cytat. Przychodzi taki moment gdzie z nikąd nadchodzą nas różne myśli, rozważania, podejmujemy jakieś decyzje i chcemy coś w swoim życiu zmienić. Dziś nastał taki moment dla mnie. Z pełną odpowiedzialnością biorę sobie ten cytat za, przynajmniej tymczasowa wskazówkę w mojej życiowej drodze.
Kiedy pisałam swój pierwszy tekst na blogu chciałam zwrócić się do Was i powiedzieć Wam jak ważny jest szacunek do samej siebie i ochrona swojej energii. Chciałam przekazać trochę motywacji, prosto z serca. Pisałam go z poczuciem jakiejś misji, naprawy świata. Pamietam jak obawiałem się przy publikacji, że te moje porady, zostana zgniecione jakimś śmiechem i że urwałam się z księżyca. Ale pamiętam jak pokazałam wpis mojemu najlepszemu człowiekowi. Usłyszałam jego aprobatę i dumę. Wtedy poczułam się jak ktoś, kto ma realny wpływ na Wasze życie, ktoś kto może pomóc przezwyciężyć pewne trudy i w pewien sposób wskazać drogę, która warto iść.
Chciałam się tu dzielić swoim sercem, zamierzała pisać do Was o tym co czuje, o przykrościach i radosciach, które spotykamy na swojej drodze do lepszego życia. Chciałam sprawić, że ktoś będzie miał lepszy dzień, że ktoś się uśmiechnie, że komus dodam otuchy. Chciałam pisać o tym jak wielki dar dostaliśmy od Stwórcy i motywować do korzystania z cudów świata.
I wtedy jak burza w lato, ni stąd ni zowad spadło mi niebo na głowę a świat zawalił się pod nogami.
Nie, nie był to jakiś nieszczęśliwy przypadek, sama do tego doprowadziłam. Zatracilam się w mówieniu a zapomniałam o robieniu. Stałam się przeciwieństwem wszystkiego o czym Wam mówiłam, stałam się przeciwieństwem zmiany na lepsze. Wtedy blog został zawieszony, nie byłam odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Sama potrzebowałam tego wszystkiego co chciałam dawać Wam.
Słowa pozostawaly w obrębie słów, a życie działo się poza blogiem. Daleko poza doskonale spokojnym stanem medytacji, przy krysztalach i bosędze.
Nigdy nie będę tutaj wywalac rzeczy, które są moją osobista sprawą i teraz też tego nie zrobię. Jedyne co Wam powiem to, że wtedy zepsuła swoje życie. No ale żeby coś naprawić, najpierw musi sie zepsuć. Powoli naprawialam, czasem nadal wychodziły usterki i błędy. Do teraz. Włączam w sobie pstryczek ON.
Będę zmianą… Nie tekstem o zmianie.
To moje życie, decyzje i moje czyny mają nią być. Moje bycie dla drugiej osoby, mój poranek i mój wieczór. Nie moje słowa.
Życie to nie słowa. Życie to relacje z ludźmi. Z partnerem, rodzina, znajomymi i nieznajomym spotkanymi na ulicy. I właśnie tu musimy postawić krok do przodu. Przestać mówić a zacząć robić.
Niech „Bądź zmianą.” Rozbrzmiewa za każdym razem, kiedy jestesmy o krok od wybuchu złości i dudni w głowie za każdym razem, kiedy nie umiemy go powstrzymać. Im dluzej o tym piszę, tym silniejszą mam potrzebę udowodnienia sobie, że jestem w stanie być ta zmiana.
Bycie zmianą, to każda decyzja, którą podejme, żeby dać drugiemu człowiekowi dokładnie taką reakcję, jaką sama bym chciał dostać.
Będąc w ataku wściekłości na swoje niepowodzenie nie chce dostać w twarz wypunktowaniem swoich słabość. Potrzebuje wtedy łagodności, ukojenia, wsparcia. Skoro potrzebuje tego ja, potrzebują tego również inni.
Złość nie niweluje złosci, przemoc nie niszczy przemocy, złośliwość nie łagodzi ból. Wrzasku nie zagłusza się wrzaskiem, płaczu nie ucisza się krzykiem, a lęk nie znika po nazwaniu go śmiesznym. Będąc zmiana, nie będziemy traktować ludzi jak sami byśmy tego nie chcieli. Będąc zmiana, będziemy ich traktować jak sami byśmy chcieli być traktowani.
Oczywiście, nikt nie jest w stanie każdorazowo reagować z poziomu milosci. Kiedyś wyobrażałem sobie siebie za kilka lat i bylo to moje życzenie, by dawać tylko dobro i miłość, ale wciąż jestem człowiekiem, wciąż mam swoją dumę i wciąż jest zło na które nie chce przymykac oczu.
Wszyscy bądźmy swoją zmiana, ktora tworzymy naszym życiem, postawą, każdym wyborem, próbą, w jakiej stawiają nas inni ludzie. Ale pamiętajcie! Niech to będzie Wasza decyzja każdego dnia, w każdej sytuacji, w każdej interakcji. Niech to nie będzie wymuszone przez chęć bycia słodko pierdzącą, cukierkowo miłą koleżanka czy sąsiadka. Niech to będzie zgodne z tym jaka zmiana chcecie być.
Skoro ja to zrozumiałam, to Wy również możecie - jesli chcemu cokolwiek zmienić w nasyzm życiu, to jesteśmy w idealnym położeniu, miejscu i czasie. Skoro sama taka myśl pojawia się w naszej głowie, znaczy to już, że jesteśmy gotowi stac się zmiana.
Nie mogę i nawet nie zamierzam, mówić Wam, czy i jak macie się zmienić. Mogę opowiedzieć Wam co ja zamierzam zmienic w swoim życiu.
Sami możecie wybrać, czy chcecie spróbować w swoim życiu takich samych decyzji, takich samych zmian, czy innych, swoich własnych , czy żadnych w ogóle.
Najpierw chce uwolnić się od wstydu. Bo wcale nie muszę wstydzić się tego kim byłam i co robiłam nie tak, jeśli tylko dostrzegam te błędy i nie zamierzam ich zostawiać w swoim życiu. Moim zadaniem kazdy błąd po tym jak go dostrzezemy i znajdziemy w sobie siłę na pokonanie go jest tylko kopniakiem w strone rozwoju. Moja zmiana świata będzie polegac na tym, że ja będę zmieniac siebie, moje emocje, myśli, reakcje. Dbac o wehikuł swojej duszy, jakim jest ciało i relacje z tymi, których kocham. To jest moja misja na Ziemi, mój cel i Wam też mogę powiedzieć, że to jest jedyna praca na tym planie na jaką powinnyscie się porywać. Zacznijmy od siebie.
Mogę oczywiście mówić i pisać o tym, jak wyobrażam sobie, że moja własna zmiana bedzie oddziałowywac na mój świat dookoła, jak udzieli się innym. Tylko, że ja tego nie wiem, może zmienię życia moich bliskich, a może tylko swoje. Nie wiem. Wiem, że zrobie to dla swojego świata.
Nadal będę istnieć jako ta kropelka z oceanu ale dla siebie i bliskich będę czymś wiecej.
Utwór sprawiając, że człowiek chce się zmienić